A konkretniej sucz na wybiegu w oprawie kwiatowej.
Godzinę później z białych niezapominajek została tylko skromna resztka.
Początkowo posądzałam sroki i budowę gniazda na świerku, ale szyko się okaząła, ze jajka już są... winowajca zatem pozostaje jeden...
Bez komentarza...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
a to spryciula ;0
kochana mordka! a balkon jaki śliczny. marzy mi się taki duży z krzesełkami. :)
gadzina zeżarła? :))
ale wydoroślała! Snoop już zaczął siwieć {chlip chlip} a dopiero co różowe łapki miały :)
Prześlij komentarz