niedziela, 21 czerwca 2009

Twórca i tworzywo

Było nieuniknione, że staniemy w końcu przed wyzwaniem: jak być jednocześnie twórcą i tworzywem. A ponieważ gimnastyka artystyczna nie jest dyscypliną w jakiej się spełniamy - w przeciwieństwie do technik wizualnych - postawiliśmy na swoiste upiększenie się za pomocą tatuaży. I tak oto w rękach Marcina "IRONA" Nawrockiego w studiu ARTTOO staliśmy się tworzywem...
Materiału zdjęciowego było dużo, więc powstał dwuodcinkowy miniserial.
Odcinek pierwszy - "Biomechaniczne zaćmienie".
W rolach głównych: Finn (tworzywo), Iron (Twórca), gość specjalny: Ćma, wskaźnik, zębatki i inni. Reżyseria Jędrek.

Wyglądało to tak...
...szkic, kaleczenie skóry...
...bzyczenie maszynki, lejący się tusz...
... odrobina bólu, dużo radości......i to wspaniałe uczucie spełnienia......ale przede wszystkim wyśmienita atmosfera!!!Specyficzna masochistyczna gra wewnętrznej potrzeby wyrażenia się z cielesnością.
Jeszcze kilka ostatnich pociągnięć maszynką i gotowe.Efekt końcowy - można chyba tak stwierdzić - oczywisty...
... całe wnętrze na wierzchu. Pasuje jak ulał. Tak w końcu miało być!!!Następny odcinek serialu "Twórcy i tworzywa" będzie nosił tytuł "Obcy. Zza skóry wyjście". W rolach głównych wystąpią: Jędrek (tworzywo), Iron (Twórca) a jako gość specjalny Alien. Reżyseria odcinka Finn. Zapraszamy do obejrzenia!!!

9 komentarzy:

Costa pisze...

Finn - masz cudny tatuaż !!!!! Duży w pięknej formie ;)

AgnieszkaAnna pisze...

:D
piękny, piękny

Agato.Art pisze...

śliczny motyw:*

UHK Gallery pisze...

oj oj

truskawkaM pisze...

wow, piękny.

Anna Chudzik-Pawlik Art pisze...

no no no...mówiłaś ,że ćma to tylko początek projektu...ale efekt końcowy mnie powalił...piękny...ech...

moniq75k pisze...

Pasjami przyglądam się tatuażom (sama nie posiadam z obawy, że mi się znudzi, bo zmiennam niesłychanie). Twojej ćmie też przyglądałam się ostatnio z zachwytem :) Ale teraz, z TAKIM tłem, prezentuje się OBŁĘDNIE !!!

timboctou pisze...

po prostu boski, grałam kiedyś namiętnie w Syberię, i totalnie kojarzy mi się właśnie z tym cudownym klimatem maszyn :) no i podziwiam Cię, że zniosłaś tyle bólu, efekt jest piorunujący i zachwycający :) aż chętnie zmacałabym Cię w naturze :D

Drycha pisze...

O.o


:D